Dwie i pol godzinki po poludniu w niedziele, wiec juz niezle przebrane. Kilkoro widzialam z koszykami ludzi. Troche
podgrzybków niedobitkow, kilka
maślaków, dwa
prawdziwki ledwo widoczne pod iglami, troche
purchawek, jedna spora
czasznica (
purchawka oczkowata), garsc
wodnichy, i na deser 8
kań.
Co do
kani to o tyle ciekawostka, ze ponad drugie tyle bylo robaczywych, sczernialy trzon i kapelusz po przekrojeniu, mimo ze niektore wygladaly na jeszcze mlode, z jeszcze nie rozpostartym kapeluszem (na fotce z prawej). Pierwszy raz w zyciu widzialam robaczywe
kanie!