Grzybow w brod, spacer 2 godziny i kilka kilogramow. Prawie same duze, sporo splesnialych. Ludzi tak, ze nie ma gdzie zaparkowac ale i tak kazdy znajdzie swoje. Glownie
podgrzybki ale tez kilka
prawdziwków w lesie lisciastym, same okazy, zdrowe.
Chyba sie powoli konczy. Bardzo malo mlodych grzybkow. Za to blaszkowych (w tym opienki) tyle ze ciezko przejsc bez potracania lub nadepniecia jakiegos. Zero niestety
rydzy.