Dzisiejszy wypad przerósł moje najśmielsze oczekiwania, tym bardziej, że to 1 listopad. Pobiłem własny rekord życiowy, kosz napełniony po brzegi
podgrzybkami brunatnymi plus 1 urodziwy
prawdziwek. Grzyby rosły w gromadach po 50 osobników, byłoby znacznie więcej, ale już wysypywały się z koszyka:p Tak więc tym miłym akcentem chyba trzeba zakończyć pomału ten nadzwyczajny grzybowo rok. Bardzo miłym akcentem. Pozdrawiam :)