Jakby to napisać.
Wczoraj prosto z pracy do lasu, tylko celem sprawdzenia czy przez tydzień cokolwiek wyrosło. Dość szybko wypatrzyłem kilka sztuk, więc była nadzieja, że dzisiaj chociaż na obiad coś się nazbiera.
Ale tego się niespodziewałem 😱😳
Krótko podsumowując: 3
kurki, 22
czubajki,
podgrzybki - 225 sztuk (połowa brunatne, połowa "czarne lebki").
Wszystko rosło tylko w świerkowym zagajniku. Nawet "czarne łebki", mimo że potrzebowały towarzystwa buków, to rosły tylko "po stronie" świerków. Mijałem skraj, przechodziłem w same buki i grzyby się kończyły.
Przyjemnie było jeszcze raz w tym sezonie dać się ogarnąć grzybowej gorączce zbierania 🙂