Plan na dziś... RESET. Pełny plecak jedzenia i wycieczka na cały dzień, żeby obejść "cały las", zajrzeć w każdą miejscówkę i zbierać "do oporu", czyli maksymalnej pojemności koszyczka:- D. Wszystko się udało, piękna pogoda (przez większość dnia słońce), ciepło, ponad 7 godzin w lesie, niewielu grzybiarzy, chociaż może widzieli z daleka moją czerwoną bluzę i mnie omijali:-)) i zero "krzykaczy" (Masz coś???). Obszedłem "cały las" zajrzałem w każdą miejscówkę, ale koszyczka nie udało się napełnić... ale nie narzekam, bo udało się znaleźć 1
maślaka pstrego, 1
kurkę, 4
kanie, kilkanaście
opieniek i 410
podgrzybków!!! po prostu koszyczek jest "przepastny";-D.
podgrzybki nie rosną wszędzie, ale jak się trafi jednego, to po kilku "okrążeniach" przeważni było kilka, kilkanaście, lub kilkadziesiąt i to co lubię najbardziej... szukanie, nie koszenie. Reset w pełni udany, chociaż dalej mnie trzyma "przyjemność obróbki" w kuchni, ale to minie:- D, inna sprawa, że połowa zbioru poszła "na darowiznę". A ten zapach
podgrzybków w domu... przypomina mi dzieciństwo u dziadków i pełną wannę podrzybków do obróbki:-/, na szczęście ja pomagałem tylko do dobranocki;-P