Dziś było cudownie. Pogoda wymarzona na rowerowo-pieszy spacer. Wreszcie nie było na parkingu tych samych co zwykle aut z rejestracjami SWD 😜😜😜, a to już zapowiadało ciszę i spokój więc wybór padł na najbliższą miejscówkę, wiedząc, że po niedzieli mogła jeszcze nie dać nowych grzybków. Ale dała i to zacnie. Tylko ja z sąsiadką i przez chwilę dwoje innych miłych sąsiadów.
Szelest liści, stukanie dzięcioła i śpiew ptaków. Przeszłyśmy chyba każdy metr po kilka razy. Truptanie powolusiu i nie spieszno, aż zapełniły się koszyczki. U mnie 322
podgrzybki, u sąsiadki tylko ciut mniej. Super dzień