Około 200
podgrzybków, 40
maślaków pstrych, 10
maślaków zwyczajnych, 10
kurek, 10
gąsek zielonych, 5
kań,
koźlarz pomarańczowożółty i
koźlarz babka. Las sosnowy.
Piękna złota polska jesień i możliwość grzybobrania w swoich lasach znanych od dziecka. Czy może być coś lepszego ? Grzybobrania były dwa. Wcześnie rano pojechałem z ojcem. Już wjeżdżając do lasu czułem, że będzie dobrze bo widziałem mnótwo rozmaitych grzybów w tym całe stada
maślaków sitarzy. I jak ruszyliśmy do lasu to szybko zaczęły się pojawiać młodziutkie
podgrzybki. Na początku pojedyncze a później grupowo. Pomyślałem sobie że wiadro które miałem zapełni się w godzinę. Wiadro ponieważ nie wziąłem z domu swego kosza bo nie za bardzo liczyłem na liczne zbiory. Okazało się, że chyba trafiliśmy na początek wysypu w tym rejonie bo nawet ludzi nie było za dużo. Ale nie rosły wszędzie równomiernie. Ku mojej radości dużo znalazłem
maślaków pstrych zwanych w tej okolicy
hubankiem. Nigdy wcześniej nie udało mi się znaleźć tyle tych uroczych grzybków. I jeszcze jedna bardzo ważna dla mnie rzecz - znalazłem pokrajanego
borowika sosnowego. Czyli wiem, że dalej tam rosną i mogę tam ich szukać. Po niecałych trzech godzinach wróciłem do domu, zostawiłem ojca i wziąłem córkę. Pojechaliśmy do innego lasu. Tam również sporo
podgrzybków i
maślaków pstrych. I to co mnie ucieszyło najbardziej -
koźlarz pomarańczowożółty. Córka na początku miała problem ze znajdywaniem, ale jak jej się oczy przyzwyczaiły to zbierała na równi ze mną a czasem nawet te które przegapiłem. To był bardzo fajny dzień. Polecam wyprawę na Jurę a szczególnie do Złotego Potoku. Las tam w tej chwili to pełna paleta barw. Jest przepięknie. Pozdrawiam ☺️