Ok 300
podgrzybków małe i bardzo małe, 5
borowików różnej wielkości, trafiłem olbrzyma ale został w lesie. Przez pierwszą godzinę nic, dopiero gdzieś od 4 kilometra zaczęły się pojawiać pierwsze grzyby małe a im dalej od wydeptanych ścieżek tym więcej i ładniejsze. Potem te osiem kilogramów trzeba przez prawie dwie godziny taszczyć do parkingu. Dziś część grzybów wędruje do znajomych i mojej 80 letniej sąsiadki. Reszta do marynowania. Jedna uwaga natury ogólnej, Graham Bell wynalazł telefon, każdy ma komórkowy telefon, za około 25 złotych można gadać bez ograniczeń, jeśli już musicie gadać
Korzystajcie z telefonu, nie musi pół powiatu słuchać waszych wrzasków. Wiem że aktywni użytkownicy tego portalu o tym wiedzą, ale może trafi ta uwaga do tych co w lesie nie są za często, a przez całe dzieciństwo słyszeli "zachowuj się nie jesteś w lesie" i kiedy do lasu trafią.......... Pozdrawiam i przepraszam urażonych. Wiem stary zgred ze mnie.
60+. na szczęście już lekko głuchy, tym z dobrym słuchem współczuję.