Lasy od Świętoszowa w kierunku na Iłowę. Zbierane przez trzy osoby. 70%
podgrzybek reszta
prawdziwek innych nie zbieraliśmy bo i te ciężko było wynieść z lasu.
podgrzybek niestety miejscowo zaatakowany przez czerwie i skoczogonki.
Borowiki raczej zdrowe.
Maślaki wszelkiej maści w ilościach niewyobrażalnych.
Przyjazd na miejsce wcześnie rano w ciemnościach, na parkingu już stały trzy auta. Grzybiarze czekali na świt jak sprinterzy w blokach na bieżni na dźwięk startera. My założyliśmy latarki czołowe i poszliśmy w ciemność... na swoje miejsca. Po sforsowaniu ok 4 km zaczęło świtać, pierwsze promienie słońca ukazały ferie niesamowitych barw tych wspaniałych lasów. Ze ściółki wychyliły swoje
czarne łebki pierwsze podgrzybeczki my sięgnęliśmy po noże i rozpoczęła się rzeź. Po dłuższej chwili w ściółce schowany skrzętnie w mchu pierwszy
prawdziwek nie umknął uwadze i skończył w koszyku. Ok 12 zabrakło miejsca w koszach i w rezerwowej torbie parcianej więc zarządziliśmy powrót do auta na przerwę. Grzyby wylądowały w skrzynce, rezerwowym koszu w bagażniku. Ok 13.30 jako ze pogoda była przepiękna, a wszyscy uwielbiamy włóczyć się do upadłego po lasach, ponownie uderzyliśmy w leśne ustępy.
Prawdziwki paradoksalnie zdrowiutkie natomiast
podgrzybek zdarzał się zaczerwiony lub zaatakowany przez skoczogonki. Wycieczka przednia grzybki dopisały w końcu, warto będzie powtórzyć w tygodniu wycieczkę do tych lasów.