Las mieszany z przewagą sosny,
podgrzybki, większość małych (tzw. słoikowe) czyli wychodzą i rosną:-). Mnóstwo
sitarzy których nie zbieramy i nie uwzględniam w statystyce, trochę
maślaków pstrych, okazjonalnie
kanie. Ale crem de la creme stanowiły piękne i zdrowe
borowiki sosnowe w ilości 12 sztuk. Z nimi było trochę jak z hiszpańską inkwizycją, to znaczy nikt ich się nie spodziewał:-), tym większa radość z ich znalezienia. Grzybiarzy niewielu, cisza, spokój, piękna pogoda, grzyby były słowem idealna sobota.
Grzybiarze których spotkaliśmy nie mieli zbyt udanych zbiorów. Co ciekawe spotkaliśmy miejscowego grzybiarza który wracał z lasu z pustym wiadrem. Na połowę zbiorów pracowaliśmy ponad 3 godziny, a po zmianie lasu, drugie pół uzbieraliśmy w 1,5 h. Podsumowując, warto się wybrać ale trzeba mieć łut szczęścia i znać miejscówki.