Niestety totalna sromota, żal i smutek... moje ulubione buki, brzozy i dęby kompletnie puste, jakby jakaś złośliwa leśna wiedźma wymiotła po prostu spod nich wszelki grzyb, perfidnie zostawiając 1
prawusa zeżartego przez ślimory, 1 czerwonego kapcia i 3
podgrzybki aż czarne w środku od robali! Na nic zaklinanie rzeczywistości, łudzenie się, że może za tydzień, że wilgotno i ciepło, itp itd, trzeba pogodzić się z faktem, że to już definitywny koniec sezonu! Owszem, w monokulturze sosnowej pewnie sypnie jeszcze miejscowo
podgrzybkiem, a później zielonką i siwką, ale to już nie moja bajka...