Pojechaliśmy z 4-letnim Synkiem na spacer w okolice Wołowa. Trudno napisać właściwą liczbę, bo zależy o jakie grzyby chodzi😀.
podgrzybki malutkie wychodzą, ale rosną miejscowo (nóżki w większości robaczywe, kapelusze też w około 20%).
Kań - zatrzęsienie (dużo robaczywych). Podczas gdy Synek "gotował zupę grzybową"😀 trafiłem na miejscówkę z młodziutkimi opieńkami. Sporo ich było. Całość zbioru uzupełniły 2 młodziutkie
prawdziwki i 1
kozak babka. Pogoda wspaniała, złota polska jesień w pełni. Spacer bardzo udany.
Jutro czas na Bory Dolnośląskie i prawdziwe (mam nadzieję) grzybobranie.