las liściasty i mieszany - 14 czerwonych,
podgrzybki brunatne i złotawe,
kurki, tony
czubajek wszelkiej maści.
Witajcie. Wykorzystując ostatni długi dzień tego roku popołudniową porą po pracach działkowych wyskoczyłem dokonać rekonesansu jesiennego lasu. Przemierzając swoje utarte ścieżki spotykałem swoje ukochane czerwone grzybki, aczkolwiek nie dało się niezauważyć, że były jakieś takie poddenerwowane i smutne. I tak wpatrując się w ich kolejne smutne załzawione oczka zrozumiałem w czym jest problem. Jest im bardzo przykro, że coraz większymi krokami zbliża się koniec sezonu i czas rozstania, że już niedługo zaniecham ich na rzecz wstrętnych wszędobylskich
podgrzybków. Mnie również ogarnął smutek i obiecałem sobie i im, że dopóty, dopóki zima nie zamrozi lasu i nie przykryje białym puchem, będę przynajmniej raz na tydzień przemierzał czerwone ścieżki z nadzieją, że za każdym razem będzie to przedostatnie spotkanie. A jak spotkałem na swojej drodze kilka gromadek malutkich
podgrzybków zrozumiałem również, że czerwone ślicznotki znają mnie na wylot i wiedziały, że poniesie mnie jutro na nadbużańskie piaski.