"Kontrola lasu" - bo, teoretycznie, miało się zacząć "coś w ściółce dziać"... Inspekcja zaczęła się o 9.00. Pierwsze pół godziny "szybkiego oblotu" i nic, za wyjątkiem "lekko grzybowego" zapachu... Różnych niespożywczych "wynalazków" od cholery i trochę. A potem, nagle, jak nie wyskoczą na mnie spod choinki sitki! Ze trzydzieści-czterdzieści! Ale, że nie zbieram, to nadal się czają na innego "zbieracza" :) Jakieś 50 metrów dalej, w jednej dziurze 10x10 metrów,
podgrzybki, jakby kto zasiał, połowa z "robalami", połowa zdrowa. Na deser jeden borowiczek nieopodal, też zdrowy i "po grzybach...