No! Wykorzystałam pretekst. Absolutnie niezbędny spacer z psem. Spacer trwał 3 (!) godziny. Oczywiście zbierałam. Tylko z brzegu (bo pies), więc nie jest to wpis dający pojęcie. Ale. Ale są. Młode
podgrzybki brunatne i złotopore, piękny
prawdziwek (sztuk 1),
maślaków modrzewiowych kilkadziesiąt, kilka
kani. Nie ma kozaków (dziwne). Dziś wpis z dedykacją dla Niny, bo primo: masz rację, też uważam, że na dniach będzie wysyp
podgrzybka, a po drugie primo: znalazłam GĄSÓWKI (4 cudowne sztuki) - szczęście bez granic!!!! A wszystkim świrniętym przesyłam serce lasu, może niewielkie, za to fioletowe :)