Wreszcie i ja na własne oczęta ujrzałam i w pamięci widok piękny leśny zapisałam. Nie
maślaki jak ostatnimi czasami na portalu zanudzałam, ale grzyby prawdziwe- czyli klasę niżej- piękne i młodziutkie
podgrzybki. Tych wypatrzeć mi się w 40 minut udało 33 całe sztuki. Do tego dobiły dwa piękne
koźlaki. Oczywiście, a jak po drodze się schyliłam i 16
maślaków do rąk mi się przykleiło. Dodatkowo 4
zajączki. I to cały mój zbiór okazały. Przebieżka- dosłownie po sosnowym lesie- czasu niewiele, a zobaczyć się mi wszystko chciało. Ile radę dałam, tam pozaglądałam. Dzisiaj w planie miałam groby......
Napisać nie mogę, bo bym skłamała, że lasami dzisiaj ja się zachwycałam. Na nic zupełnie nie miałam ani minuty czasu.
podgrzybki- tyle stwierdziłam najchętniej rosły w igliwiu i szyszkach. Tam gdzie mchy urocze, deszczem nasączone, lub składowiska gałęzi samopas pozostawione- tych maluchów nie spotkałam. Rzecz na tyle miałam utrudnioną, że one dzisiaj nie rosły tak jak ja zapamiętałam w niektórych miejscach były ich małe wysypiska. W jednym jak się schyliłam i pokręciłam, to znalazłam 10 szt.
Koźlarze natomiast, te na skraju lasu pod rosnącymi tam brzózkami wypatrzyłam. Do tego parę pokłonów po kultowe maślaczki, parę
zajączków i szybki wymarsz z lasu. W lesie w pewnym momencie coś rudego zaczyna mnie dokładnie śledzić. Lis- oczom nie wierzyłam, i nawet na pomysł, żeby foto mu strzelić nie wpadłam. Dzisiaj było w lesie b. krótko, lecz treściwie. I to ta treść tak naprawdę mnie cieszy. Teraz mam znowu dylemat- jakbym tak troszkę dalej chciała się przejechać, to one ze sobą nie miały żadnego drogowskazu. Skąd przywędrowały, z której strony, ze wschodu, a może z zachodu? Mam nie mały dylemat. Krótko było, ale marzenie się spełniło- na razie w takim minimalnym stopniu. Popatrzymy, zobaczymy jak w czaso- przestrzeni sprawę będą się rozwijały. Uściski i pozdrowionka z mych stron dla Was Wszystkich przesyłam :)