Niestety sprawy zawodowe sprawiły, że musiałam zrezygnować z długo oczekiwanego wyjazdu na Tuśkospot. Jak to mówią żal d... ściska, a cóż.
Po wielogodzinnym wgapianiu się w komputer i zarwanej nocce, odespałam i w samo południe pojechałam dla relaksu rowerem do lasu "za miedzą".
Nie miałam wiele czasu ale 2 godzinki wystarczyły, żeby nazbierać 57 podgrzybków, kilka maślaków i 1 kozaka babkę. Wgapianie się w ściółkę jest o wiele przyjemniejsze. Niestety dziś znów nocka przy kompie.