ponad 20
kań (zabrałem 5 szt. - na 1 posiłek - pyszne kotlety - szkoda zbierać za dużo i marnować - niech owocują na przyszłość)
kilkanaście
podgrzybków brunatnych
kilkanaście
koźlaków brzozowych
1
prawdziwek
Na samej granicy województw, w lesie za miejscowością Łuby kończy się asfalt i zaczyna się leśny bruk a w zasadzie kocie łby. Po lewej parking leśny i duuużżżooo lasu. Ogólnie szału nie było - w poprzednich latach jeździłem w zasadzie po grzyby, a nie na grzyby. Teraz musiałem się sporo nachodzić żeby coś zebrać do koszyka. Wyjątkiem były
kanie, których sporo wysypało.
Następnie delikatnie się cofnąłem o pojechałem na
maślaki do młodnika za urokliwą miejscowość a w zasadzie osadę leśną Błędno położoną nad Wdą. Jako ciekawostkę podam, że w tych okolicach rozegrała się w październiku 1944 r. największa partyzancka bitwa Borów Tucholskich o czym przypomina tablica pamiątkowa.
Wracając do grzybów pojechałem na
maślaki, których nie było ale za to trafiło się trochę bardzo ładnych zdrowych koźlaczków brzozowych.