Witam Leśne Bractwo
Po miesięcznej przerwie mogłem wraz z Lepszą Połową zameldować się znowu w przepięknych lasach Zachodniego Pomorza. Las w dużej przewadze sosna w różnym wieku z domieszką świerku, buku i brzozy. Trafiliśmy również na dwie enklawy modrzewiowe pośród sosen. Grzyby można powiedzieć mieszanka wedlowska :) W 80%
podgrzybki brunatne i to w różnym wieku,
maślaki złote (modrzewiowe),
rydze,
kanie, niestety nieliczne prawdziwe i jedna
zielonka ale za to wyrośnięta.
Padający od rana deszcz oraz porządkowanie bałaganu po wczorajszym wieczornym przyjeździe spowodowało, że do lasu mogliśmy pojechać dopiero około 14. Wczorajsza rozmowa z miejscowymi grzybiarzami niestety nie napawała nas optymizmem. Twierdzili, że ogólnie grzybów brak. Są jedynie
kanie,
kurki i trafiają się
rydze. Cóż nie pozostało nam nic innego niż sprawdzić te pesymistyczne informacje w terenie. Jazda ze Złocieńca trwa kilka minut, widzimy kilka samochodów zaparkowanych przy szosie. Spotykamy kilka osób wracających z lasu. Mieli powiedzmy zakryte dna w koszykach ale to byli przyjezdni. Krótka wymiana uprzejmości, zakładamy sztormiaki na grzbiet, wiaderka w ręce i ruszamy. Nie trwa długo jak trafiam pierwszego boletusa a moja Lepsza Połowa "trafia" w tym czasie z 10
rydzy i dwie wyrośnięte
kanie. Idziemy dalej wgłąb lasu nasypem nie ukończonej (na szczęście) autostrady Berlin-Królewiec. Znajduję jedyną zielonkę po krótkim czasie pojawiają się pierwsze
podgrzybki. Ciekawostką jest to, że są jak wspomniałem "w różnym wieku" Od leciwych które musimy pozstawiać w lesie do młodzieży, która dopiero co wychala łby ze ściółki. Ponadto nie spotykamy w ogóle osobników zasiedlonych. Ale żeby nie było za dobrze pod tym względem to ślimaczki nie żałowały sobie. Niektóre owocniki są tak pogryzione, że muszą zostać w lesie. Nie mamy za wiele czasu dlatego bardziej przechodzimy niż dokładnie sprawdzamy nasze miejscówki. Jednak miejscami trzeba zostać na dłużej. Choćby w modrzewiach gdzie znajdujemy dużo
maślaków złotych ale również jest tam sporo
podgrzybków. Czas biegnie nieubłaganie i musimy wracać. Idziemy granicą starodrzewiu sosnowego z samosiejką świerkową i znacznie młodszego lasu brzozowo-sosnowego również z domieszką świerku. Znajdujemy jeszcze trzy prawdziwe a zbiór uzupełnia kilka
kozaków - dwa czerwone i z dziesięć brązowych. Trzeba odnotawać kompletny brak kurek pomimo, że przechodziliśmy przez miejsca gdzie w innych latach było ich bardzo dużo a tymczasem nie znaleźliśmy ani jednej. Ale jak to się mówi nic to. Znajdziemy i
kurki. A dzisiejszy w końcu tylko krótki wypad do lasu pozwala na optymistyczne spojrzenie w naszą grzybiarską przyszłość.
PS.
Jeszcze informacja formalna. Drzeńsko leżało kiedyś w gminie Ostrowice, która przestała istnieć i została podzielona pomiędzy gminy Złocieniec i Drawsko Pomorskie.