To byl pierwszy po deszczach cieply, sloneczny dzien. W lesie juz pachnie grzybami, i grzybow obfitosc (;. Niestety kroluja niejadalne blaszkowce. Masowy wysyp maslanki wiazkowej, rosnie wszedzie. Przy pniach tez niekiedy rycerzyki czerwonozlote. Do tego rozmaite, tez czerwone malownicze muchomory, miejscami troche golabkow. Przez 3 godz w lesie ledwie kilka zajączkow zlotawych w jednym miejscu w zaroslach. Zero maślaków w miejscu maślakowym. Zero podgrzybków w mchach. Jedna uschnieta
kania. Ale juz przy wyjsciu z lasu jednak promyk nadzieji, maciupki brunatny
podgrzybek. Moze cos sie ruszy ?