Wreszcie to co lubię, czyli zdrowe grzyby. Oczywiście daleki jestem od zachwytu nad ich ilością i zdecydowanie widać że w szczycie nie jesteśmy, ale potencjał czuć już na wejściu. W lesie w końcu sporo wilgoci. Mam wrażenie że jeżeli nic tego nie zepsuje, to niebawem powinien się pojawić duży wysyp. Czekam z niecierpliwością, ponieważ moje miejscówki obfitują w grzyby w części jesiennej sezonu.
A na razie rydz do słoja. :)