Żeby nikogo nie zdołować, napiszę krótko zgodnie ze zbiorem ustaw i reguł forum grzyby. pl 😊😊 Prawdziwkowy zawrót głowy, grubo - liczone w setkach, średnia dzienna niższa 😊😊, bo i wycieczka dłuższa, a w dodatku nie do końca "na grzyby".
Kozaki ( nigdy nie wiem czy czerwone, czy pomarańczowe - w każdym razie "
poloki" 😊😊 ) kilkanaście, sporo ( 100? )
kurek, kilka
ceglasi. Lasy wszelakiego autoramentu - głównie bukowe, ze świerkiem, jodłą, brzozami i modrzewiami. To suche fakty, zaś Grzyboświrków o mocnych nerwach zapraszam do szerszego opisu 😊😊
Wczorajszy wieczorny spacer rozpalił nasz grzybiarski zapał. Zabawa w kuchni trwała do późnej nocy, więc rankiem skoro świt, gdzieś tak ok 12.00 😊😊 Wybraliśmy się na Biały Krzyż ( przełęcz salmopolska ) "Szturmowy" koszyk wzięty z zamiarem "jakby tak coś rosło " przy drodze. Wzięta również na wszelki wypadek płócienna anuszka. O tej porze to się wraca z grzybów, a nie idzie zbierać - jasna sprawa. Spotkani w dolinie grzybiarze jakoś nie wyglądali na usatysfakcjonowanych, więc odetchnęliśmy z ulgą, że nie zarwiemy drugiej z rzędu nocy na przetwory. Odetchnęliśmy..... do czasu...... Jak może część z Was wie, raczej omijamy uczęszczane szlaki, zwłaszcza w weekendy i chodzimy sobie znanymi sobie ścieżkami. I tak pomalutku drapiemy sie pod górę.... tu
prawdziwek pod bukiem, tam
prawdziwek, tu
kozak pod brzózką, tu
kurki. I nadeszła ta chwila, kiedy jakiś diabeł, niecnota skusił, żeby zerknąć w młodniki świerkowe. Kurcze, że też mnie coś podkusiło.... Pierwszy raz czułem się jak na filmikach z netu pokazujących grzybobrania z Rosji czy Norwegii. Po krótce.... "średnia borowikowa" na metr kwadratowy w świerkowych szkółkach to 5-8 sztuk wielkości od pinezek do talerzy deserowych. Koszyk i anuszka i plecak były pełne w połowie pierwszego młodnika. I wtedy padło sakramentalne dosyć, basta, starczy. Szlus 😊😊 A to dopiero początek zabawy w grzybobrania. Kończę bo ocet i cebula do krojenia wzywają. Pozdrawiamy S&T&R