Witajcie po przerwie. W międzyczasie zaliczyliśmy parę grzybobrań ale bez sukcesów. Nie było o czym gadać :) Dziś widać przełom. Mnóstwo małych prawusów i usiatków. Do tego garstka kurek i 4 kolczaki. No i przepiękny koźlarz czerwony - pierwszy w sezonie. Pech, że o kolczakach dowiedzieliśmy się po ich wysypie. Teraz już ich nie widać zbyt wiele.
Poza tym serce boli - naszą grzybową przystań wycinają kawałek po kawałku. Pogrom. Mnóstwo stanowisk zdeptanych. Pełno śmieci - swoją drogą nie ogarniam kim trzeba być żeby wypić w lesie piwo i pirzgnąć butelką byle gdzie. Masakra....