Czołem Grzybnięci :) Prawie 10 km po lesie, kalorie spalone i płuca natlenione. Co do grzybków - no to nie ma o czym pisać :) Tragedia. Pierwszy raz w życiu o tej porze nie mam nawet grama grzybów - ni to suszonych, ni to mrożonych. Nie wiem co to będzie dalej, ale bez deszczu to z pustego i... Wierzę, że będzie dobrze - kocham ten niepoprawny optymizm :) Darz Grzyb :)