Tradycyjnie, początek tygodnia i uległem kaprysowi wypadu do lasu. Raniutko już szperałem, SUCHO, sucho. Brak warunków do wzrostu grzybów. nawet ślimaków jakby mniej. Po około 3 godzinach poddałem się. Kury poszły spać. Do drugiego lasu już nie jechałem. Zebrałem ok. 1,5 l kurek, 5 podgrzybków, 2 miodówki. W domu oczyściłem cały zbiór i przed 12.00 już było po całej robocie. Las prosi o deszcz. Ja też.