Moi kochani, coś we mnie pękło i od piątku przed świętami latam po lesie bez czapki niewidki szukając odporności i zdrowego rozsądku przed nakazami i zakazami.... Las jest dla mnie drugim domem, gdzie nie ma zarazy a jest totalna idylla, spokój, cisza, przyroda i nie ma polityki. To mnie uspakaja i wycisza. A na moich miejscówkach rosną piestrzenice, zawilce gajowe a bocianie gniazdo znowu jak co roku ma lokatorów:- D W lany poniedziałek spadło trochę deszczu i było przepięknie :) Pozdrawiam i pamiętajcie... Jeszcze w zielone gramy... :)