Moja Pustkowa Góra póki co pozostaje baaardzo pustkowa...
Dzisiejszy godzinny spacer zaowocował tymże oto okazami... Na pierwszym można byłoby sobie kły połamać, drugi bardzo wyrośnięty (śr. kapelusza 14 cm!!!) i wpadł już w oko komuś / czemuś innemu (to chyba
drobnołuszczak jeleni, prawda?). Więc jedyne, co mi pozostało, to uwiecznić oba dwa na zdjęciach :) Z jakże ogromnym utęsknieniem wyczekuję pierwszego borowiastego... pierwszego
kozaczka czerwonego... no cholercia choćby pierwszego drobiu :) A tu nic a nic. Aleee... hasam niezmiennie radośnie za każdym razem po moich lasach i wiem, że prędzej czy później (whatever!) coś pojawić się w końcu musi :) Ciepłe i deszczowe pozdrowienia ślę :)