Las mieszany, w półtorej godziny 80 grzybów. Jeden prawok, reszta
podgrzybków. Więcej mlodych i twardych niż staruszków.
Miała być wyprawa skoro świt, ale ognisko poprzedniego wieczora człowieka osłabił i początek spaceru dopiero po 9. Początkowo trafiały okazy starsze, pierwszy na zachętę wpadł
prawdziwek, w tym samym miejscu gdzie wczoraj mąż znalazł jego braci, tego pewnie przeoczył;-) tu i ówdzie ukrywały się grzybki. Miejscami cudnie rosły maluszki, twarde idealne do marynaty. Spacerek krótki ale pełen kosz jest i wielki banan na twarzy i nadziej, że sezon jeszcze trwa, ciepłe noce pomogły. Jutro wracam do tej miejscówki ma potencjał. Pozdrawiam i życzę udanych grzybiarskich łowów:-)