Grzybów ogólnie brak, więc do lasu nie zapraszam. Spotkaliśmy 3 małe
prawdziwki, po jednym na głowę. Na środku skrzyżowania stał też ten piękny
kozak, niczym słup graniczny widoczny z oddali. W lesie wilgotno, klimat czuć, ale jakoś jeszcze nie ruszyło. Natomiast gołąbki wszelkich maści i rozmiarów wszędzie. Niby nic, a jednak pół wiaderka uzbieraliśmy; to co było "grubszego" wilczone do statystyki. W wiadrze kozaczki, maślaczki,
rydze,
sarenki,
sitaki,
podgrzybek i
prawdziwki. W lesie nikogo.. o czymś to świadczy. Ile czasu grzyby potrzebują od opadu?