Las mieszany, po nocnym deszczu, godzinny spacer i 25 grzybów w tym:
podgrzybki, 2
maślaki i parę małych zajączkow. Trafiły się dwa duże, średniej wielkości i kilka maluszków.
Spacer na grzyby dopiero o 12, niestety obowiązki domowe nie pozwoliły na wyruszenie z rana, a w tym lesie okolicznych grzybiarzy więcej niż grzybów. Jednak co nie co udało się zebrać. W nocy padało, więc w lesie mokro, przynajmniej w moim ulubionym miejscu gdzie ogólnie jest teren podmokły (dużo bagien), tam też znalazłam większość grzybów. W drugim miejscu już bardziej sucho mimo deszczu, a jednak do koszyka wpadły dwa małe żółte
maślaki. Wyruszyłam sama na grzyby i pewni grzybiarze mnie tak wystraszyli, że aż podskoczyłam, jakieś dzieci w szale radości krzyknęły " mamuś mam i to jaki duży" hahaha aż się w gałąź uderzyłam, niespodziewałam się jakiś uczajonych kompanów. Zapowiadają deszcz więc z wypiekami na twarzy czekam na jakiś konkretniejszy wysyp. Niech grzybiarska będzie z Wami. Pozdrawiam wszystkich maniaków grzybków:-)