Kolorowo i różnorodnie grzybowo w lasach pod Częstochową jest.
Kozaki dominują,
muchomory czerwieniejące im wtórują, gołąbki, głównie zielonawofioletowe czyli modrożółte plenią się na potęgę, zielonawe (rarytas, u nas nieczęsto spotykane) trochę mniej, cieszą się żuczki, ślimaki i robaki... wreszcie mają co żreć :) Ja też się cieszę, bo jeden na 50 był dla mnie :) 2
ceglasie, garść
kurek, garść kociaków i 10 dużych
prawdziwków, po równo - 5 dla mnie, 5 dla robali... przyznam... sprawiedliwy podział :) Młodych niestety brak: (
Żółciak namierzony wczoraj na wiekowym dębie w lasach lublinieckich..... coś pięknego, zdjęcie ani w 1/10 nie oddaje rzeczywistego widoku. Oprócz żółciaka nawet przysłowiowego psiaka nie było dane mi zobaczyć. Koszyk napełniony został papierówkami i klapsami ze starego sadu na obrzeżach lasu. O zmierzchu - wstyd przyznać - leśny film porno na łące pod lasem oglądałam...
sarny bez żadnego skrępowania na moich oczach miłość uprawiały! 😱😳 Niecodzienny to obraz przyznacie :) Dwa dni w lesie, obydwa różne, obydwa radosne dla mnie :)