Głodny wilk, to zły wilk. A jeszcze jak samotny. Trzeba coś wreszcie upolować. Decyzja zapadła o 10,00. Bo ileż to można wytrzymać na jajkach, jeszcze trochę i zacznę gdakać. Polowanie na "grubego zwierza" zacząłem w Blachowni, w znanym mi lesie bukowo- świerkowym. Po dwóch godzinach tylko jeden marny usiatek jak upadły anioł. I gdy już zrezygnowany miałem wracać do gawry, drogę zagrodziło mi siedem niczego się nie spodziewających
ceglasi. Na mój widok rozpierzchły się w panice, ale nie ze mną takie numery. Wszystkie dopadłem, za łeb i do koszyka. Dno zakryte, można wracać.
Ps. Jajecznicy mam już bo dziurki w nosie.:-)))