Witajcie. Są (czytaj bywają)
ceglaki (zdrowe, małe i duże)
podgrzybki zajączki (zdrowe, małe i duże ale tylko praktycznie w jednym miejscu),
podgrzybki czerwonawe (zdrowe tylko małe okazy), złotopore (przeżarte i często zapleśniałe) kozaczki grabowe (kapelusze zdrowe), pieprzniki (piękne, wszelkiej wielkości i maści) i niestety (uważajcie)
goryczaki.
Ogromna ilośc jeżyn rekompensuje skromną ilośc grzybów. Można też znaleźć
szmaciaka (świeże miejsce po niedawno wyciętym).
Innych ludzi w lesie brak.
Myślę że trzeba być zdrowo grzybniętym żeby w taki upał zrobić kilkanaście kilometrów po lesie (jakieś 19? 😏) zebrać (użebrać?) koszyk grzybów i kilka litrów jeżyn. A potem to jeszcze obrobić i co najgorsze cześciowo skonsumować 😜
I nie ma zmiłuj, w lesie parno, kojącego wiatru brak, pot można butelkować i sprzedawać hektolitrami (może jest jakaś nisza rynkowa na taki produkt heh), komary i inne latające gryzonie w ilości plagi (bez kilera w sprayu ani rusz a i tak niektóre osobniki zeżarły by człowieka żywcem) ale... heh jakiś taki człowiek szczęśliwy i zadowolony wrócił po tej leśnej harówie, masochizm to się chyba nazywa czy jakoś tak 🤔
Ech... coś tam się suszy, coś tam pasteryzuje... może jeszcze jedna szklaneczka zimnego koktajlu z jeżyn? Wasze Zdrówko 😊 Smoczyca.