2 szlachetne, 3 usiatka w, 5
ceglastoporych, podgrzybki, zajączki,
rydz i
maślak żółty w lesie mieszanym z przewagą świerka i jodły.
W końcu udało się nazbierać a nawet ponieść górskich grzybów. Zaczęło się od dwóch
rydzy spotkanych w drodze z wąwozu Homole do Jaworek. Niestety były robaczywe ale tak narobiły mi ochoty, że postanowiłem użyć pewnego fortelu żeby nazbierać innych. Zaproponowałem żonie zwiedzenie wodospadu Zaskalnik i małego kościółka za nim. Nie wiedziała o tym że to tereny grzybowe. Jak już byliśmy na miejscu oczywiście wstąpiłem tylko na minutkę żeby się rozejrzeć. Po pięciu minutach wyszedłem z kilkoma grzybami. Uzgodniliśmy że żona z córką idą do pobliskiej karczmy a ja mogę sobie dalej szukać. Efekt szukania już opisałem. Pomimo trudnego terenu i zaliczonej gleby zbieranie w takich lasach to przyjemność. Praktycznie co chwila coś znalazłem. Były tam też
kolczaki i chyba pieprzniki trąbkowate ale ich nie wziąłem. Ale i tak jestem zadowolony bo zbieranie nie zajęło mi nawet godziny. Fajnie by było spędzić tam kilka godzin. Może kiedyś. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂