Cztery czerwone kozaki w topolach i sześć borowików ceglastoporych na skraju lasu bukowego... Początek maja rozpieścił nas na maksa,ceglasie pięknie wystartowały.Potem spadło więcej niż trochę deszczu i nadzieja na grzybki wzrosła o 100% ;-)A teraz jest jak jest,czyli :las znowu robi się bardzo suchy,noce są za zimne i trzeba się dużo,dużo nachodzić i mieć sporo szczęścia,żeby nie wrócić z pustym koszem.Wczoraj w końcu znalazłam czas,żeby spokojnie i powoli obejść wszystkie miejscówki,naładować akumulatory i nacieszyć się leśną przyrodą.Było cudownie tylko ja i las:-D Jeśli chodzi o grzyby to standard czerwone kozaki w miejscach,gdzie ostatnio zostawiłam maluchy(ładnie urosły) plus kolejne cztery i ceglasie duże i małe na skraju lasu w mchu i trawie.Wszystkie grzyby w rozmiarze odpowiednim do konsumpcji,więc dzisiaj pierwsza w tym sezonie zapiekanka z parmezanem:-D