Znalazłem swoje pierwsze
smardze w tym roku😁. Wyruszyłem na rowerku w pobliskie chaszcze. Pojechałem w miejsce gdzie kiedyś widziałem
smardza, przeszedłem całe wzdłuż i nic. Strasznie sucho, liście i gałęzie trzaskają pod nogami. Pomyślałem, że chyba nic tu nie wyrośnie dopóki nie spadnie deszcz. Miałem już jechać dalej, ale wdrapałem się jeszcze na skarpę i schodząc zauważyłem, że ściółka jest jakby wilgotniejsza w tym miejscu i nagle widzę średnie wielkości
smardza stożkowatego😁😁, skupiam ogniskową wzroku i na mchach nagle pojawiają się maleńkie
smardze.
Smardze w tym stadium przypominają małe rowkowane kuleczki. Skoro są przechodzę na drugą stronę zbocz i bach są
Smardze i to całkiem spore i już ciemniejsze, cała zabawa zaczyna się rozkręcać chodzę do góry i na duł i ciągle znajduję następne, po 3 po 5 obok siebie. Okazuje się również, że przy ścieżce, którą szedłem jest pełno małych i średnich stożków, które ledwo widać, których za pierwszym razem w ogóle nie dostrzegłem. Grzyby jednak rosną mimo strasznej suszy. Pomyślałem, że przesiądę się do motorówki i zapoluję na mitrówki😁😁... trafiły się 4 sztuki na skraju zbocza. Pełen sukces. Przyjadę tam za jakiś czas zobaczyć jak sobie rosną. Sprawdziłem jeszcze 3 miejsca. W dwóch nie było nic, ale w trzecim pomyślałem, że musi coś być nigdy tam nie byłem, ale miejsce było identyczne jak to pierwsze i rzeczywiście po pewnym czasie również tam trafiłem na małe
Smardze rosnące w kępkach mchu😁. Świetna wycieczka na rowerze, piękna budząca się do życia zieleń i słońce. Ten okres kocham najbardziej. Jest pięknie😁 Pozdrawiam!!