Skoro narodowa wyprawa na K2 ma ciągle pod górę i może wyjść z tego wielka bania, skoro naszym narciarzom na igrzyskach brakło szczęścia a może podmuchów wiatru, postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce - i po pierwsze zdobyć za jednym razem trzy beskidzkie tysięczniki, a po drugie pobić rekord świata w nowej konkurencji: " ilość gleb ( przyziemień ze skutkiem bałwanim ) na wycieczkę. Grzyb jeden, w postaci Tazoka, pozostały bilans: trzy gleby, rzić obolała, micha uśmiechnięta, policzki czerwone. Absolutny odlot :) na zdjęciu:Magura z Klimczoka Jakby mnie diabełek nie podkusił - do zjeżdżania na biegówkach z 1117 m npm na pewno byłoby mniej gleb / wycieczkę - za to byłoby mniej radochy :)) Pozdrowienia dla Wszystkich: Tazok