Kolejne wyjście po
zimówki. Za dużo nie nazbierałem ale było fajnie.
Po pierwszej konsumpcji
zimówek grzyb ten mocno wszedł do mojego kręgu kulinarnych zainteresowań. Po raz kolejny tej niby-zimy wybrałem się w poszukiwaniu
płomiennicy. Tym razem padło na Zabrze a dokładnie park leśny. Zapuściłem się w najniżej położone tereny parku gdzie licznie występowały powalone, omszałe pnie różnych drzew. Mgła, mżawka i krajobraz sprawiły, że poczułem się jak na planecie Dagobah. Kto lubi Gwiezdne Wojny ten wie o co chodzi. I chociaż to planeta z licznymi formami życia to w moim przypadku nie stwierdziłem tych najbardziej poszukiwanych. Znalazłem suche uszaki ale one mnie nie specjalnie dzisiaj interesowały. W związku z powyższym teleportowałem się w inną część parku - bliżej kopalni Makoszowy. Tam w swoich znajomych miejscach zerwałem kilka
zimówek i trafiłem na kilka innych przedstawicieli rodziny fungi, w tym na rzadkie gwiazdosze. Przekonałem się po raz kolejny, że
zimówka lubi ludzkie towarzystwo a po raz pierwszy, że pokrzywy zimą parzą tak samo jak latem. Pokłuty jeżynami, poparzony pokrzywami ale zadowolony bo z grzybami wróciłem do domu. Pozdrowienia i do usłyszenia 🙂