Las mieszany. Jeden
maślak, jeden
ceglastopore. Zostawione dwa
siedzunie sosnowe i jakieś grzyby na pniu przypominające
boczniaki.
Zachęcony doniesieniami Grazki i Bazyli pojechałem rano szukać swego Novembrusa. Wielkich nadziei nie miałem ale liczyłem, że może chociaż
ceglaki jeszcze spotkam. Po godzinie łażenia pomyślałem sobie, że to może być relacja, w której trzeba będzie użyć cyfry 0. Ale trafił się
maślak żółty który trochę poprawił mój humor. A za jakieś 5 minut trafiło mi się dość ciekawe znalezisko. Zobaczyłem z odległości 20 metrów ciało jakiegoś zwierzaka leżące na boku, grzbietem do mnie. Niestety nie było widać głowy. Pierwsza myśl to martwy jeleń albo łoś. Ale za kilka sekund przyszła myśl, że to może jakiś wielki stary odyniec śpi sobie w najlepsze. I czmychnąłem stamtąd natychmiast. W pewnym momencie, ponieważ grzybów dalej nie było wyjąłem worek i zacząłem zbierać śmieci. I jak już byłem kilkaset metrów od samochodu las to docenił i dał mi na pożegnanie ostatniego
ceglasia w 2017 roku. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂