Witam. Dziś 3 godz. spaceru. W lesie mokro i piękny zapach grzybni unoszący się w powietrzu. Na stałych miejscówkach "ludziów jak mrówków", więc odpuściłem i ewakuowałem się głęboko w las, w zupełnie nowe rewiry. Tam to już zupełnie inna bajka. Cisza i spokój tylko gdzieś tam w tle słychać postukującego dzięcioła. No i główni bohaterowie też zaczeli się powoli i nieśmiało pojawiać. Najpierw powitały mnie trzy dorodne i zdrowe
borowiki. Później nieśmiało swoje mokre łebki zaczęły wychylać
podgrzybki. Sama zdrowa młodzież. Potem jeszcze było pięć
maślaków ale wszystkie z lokatorami, więc zostały w lesie. Na sam koniec mojego dzisiejszego wypadu, praktyczne na wyjściu, jeszcze jeden piękny kolega zaszczycił swoją obecnością mój koszyk. To ten największy ze zdjęcia. Suma to 23 szt., w tym 4
borowiki, 14
podgrzybków i 5
maślaków, które jak już pisałem zostały w lesie. Pozdrawiam Wszystkich "grzybniętych". Adam.