Małe Swornegacie bardzo mnie rozpieściły. Dziś przypomniałem sobie co to znaczy szukanie grzybów. Grzybobranie w górach pamięta się przez tydzień, a gdy zakwasy przestają boleć, myślisz o następnym. Ja mam to szczęście, przechodząc do tematu Pawła z Tarnowa i Grażki, że będąc dziś cztery godziny w lesie, nie spotkałem nikogo.
26 borowików, 20 ceglaków, 18 rydzów, 6 koźlarzy, 7 czerwonych, 2 zajączki i 1 podgrzybek brunatny. Pozdrawionka.