Co zrobić z pierwszym tygodniem w pracy po długiej nieobecności? Oczywiście skrócić! No to urlop w piątek i do lasu. Ale przed wyjazdem jeszcze nabiłem punktów u żony i zrobiłem na śniadanie omlet (z grzybami oczywiście). W lesie mały tłumek grzybiarzy więc lekko nie było, musiałem znowu iść w dalekie ostępy. Tym razem już więcej
podgrzybków, a wyraźnie mniej prawych. Niesamowity wysyp
mleczajów rudych, są wszędzie. Trochę
maślaków, nieliczne
kanie i kilka
kozaków oraz w moim lesie rzadkość - jeden ceglasty, chyba wyczerpałem jego tegoroczny limit. Przezornie wziąłem ze sobą dwa kosze i je napełniłem w ciągu 6 godzin. Jeszcze dwie godziny mozolnego powrotu do auta i mogłem już myśleć o czekającej mnie robocie przy grzybach. Ale ponieważ las to nie tylko grzyby, cyknąłem napotkanym zwierzakom parę fotek. Zając mi uciekł z kadru, a jelenie były tez zbyt szybkie, jednak niedaleko leżało stare poroże, więc przynajmniej mam małą satysfakcję. Las jest suuuuper i grzyby są naprawdę tylko smacznym dodatkiem do niego. Przy okazji pomyślałem, że skoro było już o etyce i nie zbieraniu grzybich niemowlaków, to może spróbujemy namówić resztę leśnej braci do zastosowania estetyki i zamieszczania wartościowych zdjęć pokazujących piękno lasu i tego, co w nim można zobaczyć. Większość z nas stara się tu pisać prawdę i chyba nie potrzeba nikomu jej udowadniać, pokazując grzybowy pokot rozłożony na stole albo podłodze. To tak, jak z jeleniem w sile wieku, złapany obiektywem gdzieś w porannych oparach na skraju lasu nie może być porównany z takim biednym, leżącym pod nogą szczęśliwego (?) strzelca. Szanujmy więc piękno życia i róbmy te zdjęcia zanim grzyba skosimy swoim nożykiem. Pozdrawiam wszystkich.