Po marnym poniedziałku na nizinach, dzisiaj wypad w góry i totalne zdziwienie. Z mini wysypu z ubiegłego piątku pozostały tylko wspomnienia. Jak to możliwe? Jak widać matka natura ma swoje plany niekoniecznie zgodne z moimi. Ale do rzeczy. W większości grzybki młode lecz znalezione w całkiem innych miejscach. Co pocieszające bardzo mało robaczywych, wagowo też mniej, ale braliśmy tylko podgrzybkowe kapelusze (tylko octowe dostały przywilej posiadania nóżek). Znaleźliśmy 30 prawych, z tego 5 pozostało w lesie, ponadto jedna gigantyczna
kurka, 2
kozaki brązowe i około 100
podgrzybków. A więc grzechem byłoby narzekać. Jutro sprawdzę niziny, tam trochę cieplej. Pozdrawiam 😊 PS. mam nadzieję, że zapowiadane opady śniegu w górach nie skończą zbyt wcześnie sezonu.