3 godziny w lesie mieszanym- 31 pięknych
borowików, kilka
podgrzybków. Grzyby rosły wszędzie, bo to tak jest, jak ich nie ma, to możemy szukać, a jak są, to same pchają się do koszyka. Radość zbierania zdawała się nie mieć końca. Szkoda tylko, że pojechałam tak późno, bo amatorów grzybobrania w lesie bez liku i każdy coś w koszyczku niesie. (Zbierajmy grzyby póki mamy las, bo to nigdy nic nie wiadomo). Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy.