Witajcie moi Drodzy. No nie mogłem dzisiaj nie iść do lasu. Po ostatnim grzybobraniu z moim Tatą, które bardzo się nam udało, Tata zadzwonił do mnie, że ma dla mnie coś w domu. Żebym przyjechał konieczni do niego, tylko że muszę być koniecznie dzisiaj między 6:00-6:30, bo potem go nie będzie. Przyjechałem zaraz po godź 6, a w drzwiach stoi Tata z nowiuteńkim pachnącym wiklinowym koszem, w ramach podziękowania za grzybobranie i grzyby które dostał ode mnie. Muszę przyznać, że się wzruszyłem. Mówię do Niego, że trzeba wypróbować ten kosz, ale Tata faktycznie dziś nie dał rady. Więc pojechałem sam.
Piękne nawodnione po wczorajszym deszczu lasy mieszane, sosnowo, dębowo, bukowo, grabowe pomiędzy Bochnią a Brzeskiem, obdarowały mnie pełnym koszem leśnych skarbów.
Borowików zebrałem 314 szt.
Ceglasie 2 szt.
Koźlarz grabowy18 szt.
podgrzybek 6 szt. Wszystkie grzybki zebrane w nieco ponad cztery godziny. Kosz się sprawdził, jest na tyle duży że weszły do niego wszystkie drzybki.
Pozdrawiam Całe Towarzystwo Grzyboświrków. A.