© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Witam tego pięknego lipcowego dnia całe grzybowe towarzystwo. Wczoraj zakończyły się opady ciągłe deszczu- co jest o tej porze raczej niespotykane- no i miałam alternatywę: albo kawa i kapcie i do laptopa- bo troszkę czasu było, albo wyruszyć do lasu. Wczoraj niedziela- czyli z doświadczenia wiem, że jeśli w lasach coś urosło, to jest 90% szans, że ktoś przede mną te grzybki posprzątał- śladu nie zostawiając. Pogoda jak marzenie- długo się nie zastanawiałam - i do lasu. Czytając wpis Emila - postanowiłam się odpowiednio przygotować - kalosze do bagażnika, na nogach adidaski sezon 2014- pełne kosze- i w drogę. Las przywitał mnie suchymi drogami- ani śladu kałuż- suchym mchem i dużą i różnorodną gamą gołąbków - biało-zielonych, brudnożółtych i czerwonych. Pojawiają się goryczaki i piękne krowiaki aksamitne. Jak zobaczyłam tyle leśnych kolorów, to zaczęłam wypatrywać podgrzybka- trafiły się całe 2 sztuki. Gdzieniegdzie przyciągnęła wzrok piękna wyrośnięta kura nioska- bardzo dorodne, ale nie występujące w gromadach- jak bym sobie tego życzyła. Pod brzózkami natomiast piękne koźlarze pomarańczowe we wszystkich możliwych rozmiarach, ale w umiarkowanej ilości - zebrałam zdrowych 12 szt. Trafiły się 3 szt brązowe. Kurek ogółem 0,5kg. Las a to lekko zasłonięty chmurami, a to rozświetlony słońcem- w oddali przebiegła sarenka. Ptactwo nie nadwyrężało sobie gardeł w śpiewie. W lesie żywej duszy. Miałam rację z twierdzeniem, że przede mną ktoś tam majstrował, bo znalazłam kilka ściętych i zgubionych kurek. Borowika nie uświadczyłam. Wypad pełen uroku leśnego i troszkę grzybowego. Przyznam szczerze, że po tych opadach myślałam, że coś więcej- głównie z podgrzybka znajdę. W lesie bez mała 3 przemiłe godzinki, na liczniku przechodzonych i przetruchtanych 7,5km w świeżo wypranym po deszczach lesie. Baterie naładowane do pełna- płuca pełne cudownego leśnego powietrza i ta cudowna cisza dookoła- bezcenne. A jeszcze jedno- tylu strzyżaków jeszcze nie spotkałam- dokuczały skutecznie podczas całego pobytu- komarów brak. Pozdrawiam wszystkich przeserdecznie z życzeniami równie pięknych leśnych doznań:))))