Witam:) dziś rekonesans w woj. lubuskim. Cudów nie oczekiwałam ale, żeby ani jednego, małego, robaczywego ale zjadliwego!!! Nic…totalne pustkowie grzybowe. Następna wizyta chyba dopiero w sierpniu. Oblecieliśmy znane nam rejony na czerwone piękne kozaki-zero, na prawdziwki-zero o kurkach nie wspomnę a wiaderko na nie przygotowane było. No cóż przeproszę swoje Góry Stołowe i z podwiniętym ogonem wracam na swoje „śmieci”. Pozdrawiam:)