Gdy obudziłem się rano termometr wskazywał -1, z nieba nic nie leci a że miałem kilka godzin luzu to decyzja mogła być tylko jedna: do lasu. Trochę się zdziwiłem wyjeżdżając za miasto że na polach leży trochę śniegu. Gdy dotarłem do upragnionego celu mój zapał zdecydowanie zmalał bo w lesie śniegu było jeszcze więcej. No nic myślę sobie zostanie tylko rześki grudniowy spacer a że dziś Wigilia to może spotkam jakiegoś gadającego leśnego zwierza. Wędrówka po urokliwych sosnowych zagajnikach potrwała trzy godzinki i nawet zaowocowała niezłym zbiorem. Z leśnej zamrażarki wyrwałem dwie czapki wodnichy w dobrej kondycji i cztery zielone gęsi, których nie brałem bo trochę poczarniały. Szczęśliwy dotleniony i zadowolony wróciłem do domu i tak się zastanawiam że może w Szczepana po Świątecznym obiedzie na leśny spacer😃 Wszystkim zdrowo grzybniętym i ich ukochanym rodzinom życzę zdrowych, ciepłych, rodzinnych i pachnących leśnymi skarbami Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.