Zrobiło się pustawo w doniesieniach, więc wstawiam mój pierwszy wpis, z ostatniej (chyba) w tym roku wycieczki po runo leśne. Zbiory, takie jak widać. Niedoceniana
wodnicha późna, smaczniejsza od wielu innych popularnych, jesiennych grzybów i
płomiennica zimowa.
płomiennicy niewiele, ale
wodnichy można uzbierać mnóstwo. Lasy oczywiście sosnowe, średniego wieku, zbierana w trawach i na obrzeżach starszych zagajników.
Zimówka, drzewa liściaste nad zbiornikiem wodnym koło Kielc. Ilość podana na godzinę, nie liczona, bo kto by się z tym bawił, a tym bardziej spieszył ze zbiorem. To tylko spacer z aparatem. Listopad obrodził
maślakami i czubajkami, a grudzień, to już tylko gąskami i tym co widać.
Wszystkim przeglądającym wpisy, życzę wesołych i zdrowych świąt Bożego Narodzenia i grzybniętego Nowego Roku, ciut wilgotniejszego, niż ten odchodzący.