Pogoda wyśmienita. O 7.00 Za oknem -5. Przed południem wyjazd. W lesie 10.30. Świeci słońce, bez wiatru, temp. -2. Na wjazdach do lasu sporo samochodów. Koszyk w rękę i marsz w las. Grzybiarz na rowerze w czwartek pochwalił się pokaźnym zbiorem. Mam ogromne zaufanie do jego wpisów. Świetnie zbiera i świetnie raportuje. Po prostu MISTRZ. Pobyt w lesie około 2,5 godziny.
podgrzybki zmrożone, nie ma mowy o częściowym oczyszczaniu. Przy zbiorze
opieniek zgrabiały mi dłonie. Żadnej rodzinki. Wszystkie rosły pojedynczo lub w parach. Na zdjęciu obraz zbioru - 53
podgrzybki i tacka
opieniek. Wszystko w mchu, trawach. Nie mam tzw. swojej miejscówki. Ot drepczę w lesie, wytężam wzrok i liczę na szczęście. Należę do osobników ze słabą, albo bardzo słabą orientacją w terenie. Gubię się, gubię koszyk, ale zawsze to kończy się szczęśliwie. Po lesie chodzę jak ślimak - powolutku. Są różne techniki zbierania. Mój brat jest z lasem za pan-brat. Ma swoje miejscówki. Jedzie 70 km w Bory, staje przy zagajniku, bo tam powinny być
prawdziwki. Czesze zagajnik, wsiada do samochodu, jedzie parę km do następnego miejsca, bo tam rosną
kozaki czerwone,... itd. Wszystko to odbywa się w szaleńczym tempie. Według mojej oceny, on po lesie gania. Byliśmy kiedyś razem. Te techniki nie dały się połączyć. Jego zbiory były 3 x bogatsze od moich. Mój dzisiejszy zbiór przeznaczę na jutrzejszy obiad lub do suszenia. Zmrożonych, po rozmrożeniu podobno nie wolno drugi raz zamrażać. W drodze powrotnej, z obserwacji, wszystkie wjazdy do lasu od Dobieszczyna do Głębokiego obstawione samochodami. Są tam i grzybiarze, i spacerowicze i miłośnicy lasu. Do zobaczenia w lesie w przyszłym roku. Serdeczne życzenia i podziękowania dla Admina za stronę. Wszystkim wszystkiego dobrego w 2017 Roku.